Archiwum czerwiec 2003


cze 22 2003 Zagubiona dusza
Komentarze: 1

(...) Moja dusza snuje sie po swiecie od bardzo dawna, nawet nie pamietam od jak dawna. I wciaz krzyczy, ze chce zbawienia. Nie moge tego zniesc. Nie moge zniesc mysli, ze inne dusze, rownie grzeszne jak moja, moga cieszyc sie zbawieniem i zyciem w raju. Widocznie tak musialo byc, widocznie Bog nie chcial mojego zbawienia, wolal, zeby moja dusza szukala swojego cienia na Ziemi. Patrzac na zywych wydaje sie, ze jednak wole bycie postacia taka jaka jestem- niewidoczna, bez trosk i zmartwien, aczkolwiek samotna, poszukujaca nadziei na Ziemi. Nie wiem kim jestem, nie pamietam kiedy zmarlam. Bylam jeszcze za mala, zeby wiedziec. Jednakze nie moge zniesc widoku mojej matki- matki, ktora bezustannie szuka mnie w czelusciach prawdy. Nie moge patrzec w oczy mojemu ojcu- jego oczy pelne sa zmartwien i trosk, jego spracowane rece, drzace dlonie, wyciszony glos. Moja starsza siostra, schorowana, poruszajaca sie na wozku inwalidzkim. Czy wobec tego ja mam lepsze zycie? Czy "zycie po smierci" jest na pewno lepsze? Zastanowcie się sami. Ja nie moge do tego dojsc.

dusza : :